Tuż po przyjeździe do Nowego Targu Edward Morawetz z grupą przyjaciół odbył wycieczkę w Pieniny, na którą zabrał ze sobą aparat fotograficzny. Powstało kilka bardzo stylowych zdjęć z widokami zamku Czorsztyńskiego, Trzech Koron i ze spływu Dunajcem. (fot. 508, 506, 372, 373) To najstarsze zdjęcia w zbiorach Muzeum, dostarczające ciekawe informace o dawnym sposobie zwiedzania. Tratwy pienińskich flisaków nie zmieniły się prawie wcale od tamtych czasów, ale amatorzy przejażdżek Dunajcem są dziś zupełnie inni. Wiele mówi o niezwykle formalnym i starannym sposobie ubierania się szykowna, ale zapewne niewygodna elegancja doborowego towarzystwa, którą widzimy na tych zdjęciach. Panie w długich sukniach, z modnie, choć skromniej niż zazwyczaj przybranymi kapeluszami, z nieporęcznymi kuferkami w dłoniach, panowie w długich płaszczach podróżnych, wsparci o laski pozują na tle czorsztyńskich ruin, raczej zadowoleni i nieświadomi, że za kilkadziesiąt lat w tym miejscu powstanie Jezioro Czorsztyńskie. Równie elegancka jest grupa osób „zdjęta” przez Morawetza na korcie tenisowym (fot. 193). Wycieczki za miasto odbywali również uczniowie gimnazjum, najczęściej w ramach praktycznych zajęć w terenie. Profesor Kazimierz Baran chętnie zabierał swoich uczniów na pogadanki historyczne z przeszłości regionu. Na zdjęciu widzimy go z grupą gimnazjalistów na wapiennej Skałce w Szaflarach przy murowanym pawilonie wystawionym przez rodzinę Uznańskich. (fot. 380) Zapewne później uczniowie musieli napisać wypracowanie o istniejącym tutaj najstarszym założeniu obronnym Podhala, jakim był zameczek Szaflarski, który strzegł granicy i szlaku handlowego już XIII wieku. W tym malowniczym miejscu o wiele łatwiej można było wyobrazić sobie burzliwe dzieje fortalicjum, z historią Żyda neofity, który zamek dzierżawił od Cystersów i bił tu fałszywą monetę za czasów Ludwika Węgierskiego, oraz Sędziwoja z Szubina, starostę krakowskiego, który na rozkaz króla za karę gród zburzył i spalił. |
Wiele amatorskich zdjęć pokazuje nowotarżan na krótkich spacerach, które odbywały się wokół Rynku. Okrążać rynek, wybrukowanymi chodnikami, można było nieskończoną ilość razy. Celowała w tym młodzież, ale i stateczni mieszczanie chętnie robili tradycyjna „rundkę” w dni wolne od pracy, a najchętniej po mszy niedzielnej. (fot. 432, 436, 441, 445, 447) Zimowy mroźny dzień był także dobrą okazją do spaceru chociażby na Kowaniec. Po drodze można było oprzeć się o balustradę mostu na Czarnym Dunajcu i z uśmiechem ustawić się do fotografii. (fot. 455) Jeszcze lepszym pomysłem był kulig, i, jak na nowe, zmotoryzowane czasy przystało, saneczki można było dopiąć do motoru. (fot. 180) W „Sokole” odbywały się zabawy miejskie, do których nie zawsze przygrywała orkiestra strażacka, czasem był to zespół „Syrena Band” (fot. 256, 260). Nowy Targ w okresie międzywojennym stał się modnym i chętnie odwiedzanym letniskiem. Dużą popularnością cieszyły się sporty wodne. Miłośnicy kajakarstwa zjeżdżali się licznie nie tylko na istniejący od 1932 r. spływ kajakowy w święto Bożego Ciała. Tradycyjnie spływ Dunajcem rozpoczynał się przed mostem na Czarnym Dunajcu, z tego też miejsca startuje wycieczka kajakowa nowotarskiej młodzieży. (fot. 446) |