Jesteś tutaj

Życie codzienne

Strona: 22

Tuż po przyjeździe do Nowego Targu  Edward Morawetz z grupą przyjaciół odbył wycieczkę w Pieniny, na którą zabrał ze sobą aparat fotograficzny. Powstało kilka bardzo stylowych zdjęć z widokami zamku Czorsztyńskiego, Trzech Koron i ze spływu Dunajcem. (fot. 508, 506, 372, 373) To najstarsze zdjęcia w zbiorach Muzeum, dostarczające ciekawe informace o dawnym sposobie zwiedzania. Tratwy pienińskich flisaków nie zmieniły się prawie wcale od tamtych czasów, ale  amatorzy przejażdżek Dunajcem są dziś zupełnie inni. Wiele mówi o  niezwykle formalnym i starannym sposobie ubierania się szykowna, ale zapewne niewygodna elegancja doborowego towarzystwa, którą widzimy na tych zdjęciach. Panie w długich sukniach, z modnie, choć skromniej niż zazwyczaj przybranymi kapeluszami, z nieporęcznymi kuferkami w dłoniach, panowie w długich płaszczach podróżnych, wsparci o laski pozują na tle czorsztyńskich ruin, raczej zadowoleni i nieświadomi, że za kilkadziesiąt lat w tym miejscu powstanie Jezioro Czorsztyńskie. Równie elegancka jest grupa osób „zdjęta” przez Morawetza na korcie tenisowym (fot. 193).

Wycieczki za miasto odbywali również uczniowie gimnazjum, najczęściej w ramach praktycznych zajęć w terenie. Profesor Kazimierz Baran chętnie zabierał swoich uczniów na pogadanki historyczne z przeszłości regionu. Na zdjęciu widzimy go z grupą gimnazjalistów na wapiennej Skałce w Szaflarach przy murowanym pawilonie wystawionym przez rodzinę Uznańskich. (fot. 380) Zapewne później uczniowie musieli napisać wypracowanie o istniejącym tutaj najstarszym założeniu obronnym Podhala, jakim był zameczek Szaflarski, który strzegł granicy i szlaku handlowego już  XIII wieku. W tym malowniczym miejscu o wiele łatwiej można było wyobrazić sobie burzliwe dzieje fortalicjum, z historią Żyda neofity, który zamek dzierżawił od Cystersów i bił tu fałszywą monetę za czasów Ludwika Węgierskiego, oraz  Sędziwoja z Szubina, starostę krakowskiego, który na rozkaz króla za karę  gród zburzył i spalił.

Wiele amatorskich zdjęć pokazuje nowotarżan na krótkich spacerach, które odbywały się wokół Rynku. Okrążać rynek, wybrukowanymi chodnikami, można było nieskończoną ilość razy. Celowała w tym młodzież, ale i stateczni mieszczanie chętnie robili tradycyjna „rundkę” w dni wolne od pracy, a najchętniej po mszy niedzielnej. (fot. 432, 436, 441, 445, 447)

Zimowy mroźny dzień był także dobrą okazją do spaceru chociażby na Kowaniec. Po drodze można było oprzeć się o balustradę mostu na Czarnym Dunajcu i z uśmiechem ustawić się do fotografii. (fot. 455) Jeszcze lepszym pomysłem był kulig, i, jak na nowe, zmotoryzowane czasy przystało, saneczki można było dopiąć do motoru. (fot. 180)

W „Sokole” odbywały się zabawy miejskie, do których nie zawsze przygrywała orkiestra strażacka, czasem był to zespół „Syrena Band” (fot. 256, 260).

Nowy Targ w okresie międzywojennym stał się modnym i chętnie odwiedzanym letniskiem.
Na Kowańcu, urokliwej kotlinie wcinającej się w Gorce, powstawały piękne drewniane wille  nawiązujące do stylu witkiewiczowskiego i nowoczesne, odważne w stylistyce modernistyczne domy, jak chociażby willa „Gorce”. Na Kowaniec przyjeżdżali letnicy, organizowano tu kolonie i obozy harcerskie. (fot. 425) Fotografia z 1931 r. przypomina uczestników letniej koloni Frajhajt, na której wypoczywała młodzież żydowska. (fot. 162)

Dużą popularnością cieszyły się sporty wodne. Miłośnicy kajakarstwa zjeżdżali się licznie nie tylko na istniejący od 1932 r. spływ kajakowy w święto Bożego Ciała. Tradycyjnie spływ Dunajcem rozpoczynał się przed mostem na Czarnym Dunajcu, z tego też miejsca startuje wycieczka kajakowa nowotarskiej młodzieży. (fot. 446)