Jesteś tutaj

Życie codzienne

Strona: 23

Od strony północnej miasto otaczają Gorce, z łagodnymi zalesionymi zboczami, z pośród których wyłaniają się wykarczowane przed wiekami, szeroko otwierające się do promieni słonecznych niezwykłej urody polany. I jeśli Zakopane ukształtowało się w oparciu o turystykę tatrzańską, to Nowy Targ zainspirował i stworzył podwaliny turystyki gorczańskiej. W roku 1873 w Hotelu Herza spotkali się założyciele Galicyjskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, które było prekursorem Towarzystwa Tatrzańskiego. W latach 1913-14 powstał nowotarski oddział Towarzystwa Tatrzańskiego pod nazwą „Gorce”, który położył  wielkie zasługi dla tworzenia i popularyzacji turystyki gorczańskiej, przede wszystkim zimowej.

Wycieczki narciarskie, zazwyczaj na Turbacz, organizowane pod przewodnictwem Zygmunta Wasiewicza, później Mariusza Zaruskiego cieszyły się ogromną popularnością. (fot. 407, 452) Szczyt Turbacza był ulubionym celem również pieszych wycieczek. (fot. 467, 466) Nowotarski oddział „Gorce” podjął się budowy pierwszego gorczańskiego schroniska górskiego pod Turbaczem, które powstało w roku 1924 na Polanie Wisielakówka. Szybko okazało się, że schronisko jest zbyt małe, by zaspokoić potrzeby rosnącego ruchu turystycznego, dlatego w roku 1929 powiększono go według projektu K. Stryjeńskiego, a w 1931 r. znacznie przebudowano, tak, że mogło pomieścić 62 osoby. (fot. 515) Podczas zimowej wyprawy narciarskiej w 1925 r. schronisko na Turbaczu pięknie sfotografował Tadeusz Zwoliński. (fot 516, 573) Niestety, w roku 1933 schronisko na Wisielakówce spłonęło, zapewne podpalone przez kłusowników albo złodziei drzewa, których niepokoił wzmożony ruch w okolicy i zwiększony dozór leśniczych. (fot. 470, 472, 474) Uparci i niezmordowani działacze PTT „Gorce” podjęli wielki wysiłek budowy nowego schroniska, pod szczytem Turbacza,  na Hali Długiej.( 465, 468, 469, 464) Oddano je do użytku przed wybuchem II wojny światowej. (fot. 471) Ale i to schronisko nie miało szczęścia, w roku 1943 zostało spalone.

Czas wolny to również czas poświęcany dla dobra wspólnego. Ciekawe są zdjęcia pokazujące  młodzież gimnazjalną, która w poczuciu misji i dobrze rozumianego obywatelskiego obowiązku pracuje przy budowie lotniska i stadionu  sportowego. (fot.  530, 531)

I na koniec nieco nieostre, ale bardzo piękne zdjęcie. (fot. 370) Ulica św. Anny z drewnianymi domkami,  kamienna figura Matki Boskiej, doskonale wyeksponowana na tle bujnych liści drzew i mur cmentarza, widoczny w prawym górnym rogu zdjęcia, przywołujący pamięć o tych wszystkich, którzy już się „pominęli”. Odkryta dorożka powożona przez eleganckiego woźnicę w meloniku i białych rękawiczkach, w niej uśmiechnięci kobieta i mężczyzna, ktoś ważny, bo do miasta wjeżdżają z wielkimi honorami, eskortuje ich konna banderia górali, a i tłum nowotarżan na ulicy  świadczy o randze wydarzenia. Dwie gaździny w tradycyjnych chustach na głowach wymieniają się uwagami, ich miny świadczą, że jest to coś miłego i pełnego uznania, oparty o drewniany sztyl gospodarz, chyba oderwał się od jakiejś pracy, chłopcy wiedzeni ciekawością obsiedli rosnące tu drzewa, żeby nie uronić nic z przepysznego widoku, na pierwszym planie kapelusze panów i warkocze dziewcząt. I jedno ciekawe, choć przypadkowe spojrzenie młodego mężczyzny wprost w obiektyw fotografa. To może nienajlepsze technicznie zdjęcie jest jednak wzruszające. Lekkie poruszenie powoduje zamazanie obrazu, który przez to jest jeszcze bardziej dynamiczny. To również esencja fotografii, rejestrującej chwilę, która nigdy się już nie powtórzy, by zniknąć jak wszystkie inne chwile, widoki, twarze i zdarzenia w strudze czasu, zmierzającego wciąż naprzód, obojętnego wobec ludzkich usiłowań, by go zatrzymać.

Tekst: Anna Majorczyk